czwartek, 17 lutego 2011

Temida sprawiedliwa.

Niedawno, w godzinach południowych zapadł wyrok sądu (oczywiście nieprawomocny), który m.in. stwierdza,że pozwolenie na budowę apartamentowca na łące nad Jeziorkiem wydano bezprawnie.Ściśle biorąc wydal je wojewoda.Sąd zalecił ponowne rozpatrzenie sprawy przez organ.Sąd również podkreślił,że bezzasadna jest teza Marvipolu, która zakłada jakoby Towarzystwo Tryton nie było stroną w sporze,ponieważ dotychczasowe procedury prawne przyjmowały to za oczywiste. Sąd podkreślił też w uzasadnieniu,ze inwestor zakłada,ze około 200 miejsc parkingowych nie zagrozi środowisku. Sąd zauważył,że inwestor planuje trzy budynki,zatem ilość takich miejsc należy pomnożyć co najmniej przez 3. Jakie będą losy werdyktu, co może się wydarzyć wokół Rezerwatu,co mu zagraża - wszystkie to przyniesie przyszłość. Jutro w godzinach rannych w TVN będzie na ten temat krótka dyskusja. Wydaje się ze Temida tym razem pochyliła się z uwagą nad losami rezerwatu.Jednak przestrzegam przed optymizmem. Jak się dowiedzieliśmy jeden z dziennikarzy zadzwonił do biura wojewody.Oświadczono mu,ze urząd wojewody....nie zajmował się sprawa pozwolenia.Krótka pamięć czy przypadek?

dzisiejsze info z mediów: TVN, TVN material poźniejszy, Kurier Warszawski  

Jak widać sprawa nabrała rozgłosu.Nic dziwnego,dotyczy przecież wszystkich warszawiaków i stanowi poważne zagrożenie tak rzadkiego w stolicy fenomenu przyrody w jej pierwotnej postaci.Walory tego miejsca paradoksalnie zachwala inwestor w cytowanej reklamie w poście poniżej,nazywając teren "dziewiczym".Warszawiacy obawiaja sie,czy powstajace w otulinie rezerwatu osiedla nie oznaczaja aktu defloracji owego dziewictwa.

33 komentarze:

  1. Nareszcie coś drgnęło.Czy oznacza to początek końca likwidacji rezerwatu? Wątpię.Jedno jest pewne:ludzi/obywateli u nas się słucha na końcu albo wcale chyba,że to są urzędnicy albo deweloperzy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje! Uff, całe szczęście, że w końcu zwyciężył rozsądek i praworządność.

    OdpowiedzUsuń
  3. Panienka z Marvipola akcentowała w TV, że inwestycja nie zagraża środowisku w sposób rażący. Czyli co, do póki nie będzie wiru na powierzchni Jeziorka to wszystko wg nich jest OK? Co to ma znaczyć "rażący". Zalewanie działek, zalewanie terenów przy blokach to pestka. Swoją drogą ciekawe jak zamierzają schować te pompy działające niemal non stop przed kupującymi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Te pompy nie dadza rady.Woda przejdzie.Kwestia czasu.2 pietra pod poziomem jeziorka.Musi.Ale to nikogo nie "razi".

    OdpowiedzUsuń
  5. znowu bzdury na blogu, jakie bezprawne pozwolenie? 2 tyg temu w sadzie mazgajska przegrala a tu ze wygrala, zenada

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem,ze anonimowy pisze to samo,bo jest wynajęty,wiec nie musi pisac prawdy.Otóż nikt nie pisał,ze strona spoleczna wygrala,natomiast sad wyraźnie stwierdzil,wbrew urzednikom i inwestorowi,ze otulina podlega ochronie.A gdzie inwestor buduje? sam pisze w reklamie,ze w otulinie w dziewiczym krajobrazie itd.Zreszta mamy nową sytuację,anonimowy przespał nowe wydarzenia.Gratuluje jezyka,znowu epitety. Taka "dyskusje" trzeba moderować.

    OdpowiedzUsuń
  7. cytuje: "pozwolenie na budowr apatamentowca na łące nad Jeziorkiem wydano bezprawnie." czy cos takiego stwierdzil sad? niestety autor bloga to maly klamczuszek pokazujacy jak dzialaja ekolodzy, nic nie robia tylko szkaluja innych i wyludzaja kase

    OdpowiedzUsuń
  8. Chciałem zauważyć, że wszyscy "obrońcy" Jeziorka Czerniakowskiego chętnie rzucają mięsem w stronę dewelopera. Nieliczne zaś osoby ostrożnie podnoszą temat, iż pozwolenie na budowę oraz plan zagospodarowania i ochrony terenu leży w gestii urzędników Miasta! Tylko i wyłącznie urzędnicy ponoszą odpowiedzialność za swoją niewiedzę i bezmyślne decyzje.
    Ponadto, proszę sobie wyobrazić, że w przypadku gdyby urzędnicy kazali wyburzyć budynek, Marvipol nie podaruje miastu tak gigantycznych strat i na drodze sądowej wyciągnie z państwowego budżetu miliony odszkodowania. Z państwowego, czyli od nas wszystkich. Sprawiedliwe? Nie sądzę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadza się, to nie jest sprawiedliwe. Niestety w obecnym kształcie prawa administracyjnego urzędnik podejmując decyzję nie odpowiada za nią materialnie. Był projekt zmian,według którego miałby odpowiadać do wysokości 12 pensji, ale chyba nie przeszedł. Trzeba jednak również zauważyć, te "bezmyślne decyzje" są (a przynajmniej były) komuś na rękę i nie chodzi tu o organizacje ekologiczne, sympatyków jeziorka czy mieszkańców. Sąd uzasadniał, że należało od początku rozważać całą inwestycję. Pierwotnie WZtka obejmowała całość, ale później wystąpiono z drugą, na jeden budynek. To nie urzędnicy w ten sposób manipulowali wnioskami, chcąc bądź co bądź sztucznie ograniczyć zakres prac, mimo że od początku wiadomo było że na jednym budynku się nie skończy. Teraz RDOŚ poszedł jednak za daleko (nawet patrząc od strony obecnego inwestora) i nie widzi przeszkód żeby budować dowolnie wysokie i zagłębione budynki praktycznie przy samym jeziorku. Paradoksalnie uderza to w tym momencie w interesy wszystkich obecnie skonfliktowanych stron. Na tym terenie chce budować nie tylko firma Marvipol. W kolejce czeka już inna duża firma. Jeśli nie będziemy sprzeciwiać się takiej polityce to faktycznie za 2-3 lata deweloperzy zabudują Jeziorko.
    Winni wydawania decyzji są urzędnicy, ale ktoś z wnioskami o te decyzje przecież wystąpił.

    OdpowiedzUsuń
  10. tyle ze calosc zostala pozytywnie uzgodnione przez pozytywny raport srodowiskowy, ale oczywiscie skoro byl pozytywny dla developra to na pewno ktos wzial lapowki itd, czasem mysle ze ci ekolodzy juz tyle nabrali sami lapowek ze mysla iz inaczej sie nie da, jak developer mowi ze w jego interesie jest zadbanie o jeziorko i chce wydac na to kase, to nie chca, bo oni nie chca kasy na ochrone jeziorka tylko dla siebie. jeziorko ulega degradacji od lat i to czy powstana osiedla czy nie , nie zmieni tego, trzeba zainwestowac w jego ochrone, trafia sie ktos kto chce na to dac kase a ekolodzy co? identycznie jak z zabytkami, stoja niszczeja nikogo nie obchodza ale jak ktos chce przykladem swiata w nie zainwestowac, ok moze nie odbuduje ich w 100% moze czesciowo zmieni ale jednak zostana to co? zaraz swiete oburzenie, gdzie byli gdy ekolodzy przez ostatnie 20 lat gdy jeziorko ulegalo degradacji? nic tylko zawisc, bo ktoc cos robi, bo komus sie udaje

    OdpowiedzUsuń
  11. Raport środowiskowy został napisany przez firmę Arcanis na zlecenie dewelopera. Jaki więc mógł być jak nie "pozytywny"? Do tego raportu m.inn. Tryton ale też inne organizacje zgłosiły szereg uwag, wykazując pominięcie niektórych b. istotnych kwestii, ale uwagi te w większości zostały zwyczajnie zignorowane.

    pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń
  12. Tak,wydano bezprawnie,ba "..z rażącym naruszeniem prawa..." jak stwierdził GDOŚ i sąd tego nie zakwestionował,polecił rozpatrzeć powtórnie.Teraz mamy kolejne orzeczenie.Jakoś łatwo zarzucacie kłamstwa i fałszerstwa.A propos: gdzie są dowody na rzekome fałszerstwo dokonane podobno w sklepie? Kto wypłaci odszkodowanie zastraszonemu wlaścicielowi sklepu osiedlowego?
    Nikt tu z tzw. strony społecznej nie rzuca mięsem.To kultura dyskusji zwolenników inwestora pozostawia wiele do życzenia,zresztą dzięki temu są oni tutaj rozpoznawalni.Charakterystyczny język inwektyw i epitetów.
    Analiza zlecona przez Marvipol z definicji nie jest niezależna nie jest także oficjalnym raportem.6 lat temu powstała niezależna ekspertyza na potrzeby planu zagospodarowania przestrzennego.Niestety,nie został uchwalony,umożliwiając dowolną zabudowę rezerwatu.
    Jak można porównywać koszty ewentualnego odszkodowania do kosztów dewastacji rezerwatu,które nie sposób oszacować.Tylko arogancja pieniądza może narzucać takie myślenie.W krajach o stosownych standardach relacji człowiek - natura już dawno odrzucono ten XIX wieczny sposób myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  13. rozpatrzec ponownie? tak gdos ma to zrobic nie rdos, jeszcze raz gdos ma zajac sie sprawa ale z uwzglednieniem wyroku sadu, sad nie zamyka sprawy, sprawa zawsze wraca do ponownego rozpatrzenia gdy sad uchyla decyzje, a dlaczego uchylil? bo nie bylo zadnego razacego naruszenia prawa. tak raport powstal na zlecenie developera ale byl ocenuany prze urzad. uwagi? tak, ale zadnej merytorycznej zwiazanejn z ochrona srodowiska, tylko formalne zwiazane z procedura, zadnej wskazujacej ze doszlo do uszczerbku na srodowisku

    OdpowiedzUsuń
  14. zabudowa rezerwatu? znowu male klamstewka autora blogu, ale coz jak nie naklamie to nie zasnie taki juz z niego typ, porazke obwieszcza sukcesem. jesli sad uchylil decyzje gdos tzn ze byla bledna, wyrok bedzie niedlugo na pismie ciekawe co wtedy napisze autor bloga, hm.. niech zgadne "sad sie nie zna" , eko zaczyna coraz czesciej kojazyc sie z ekoterroryzmem.

    OdpowiedzUsuń
  15. Tymczasem woda jest pompowana do kanałku i mamy melioracje jeziorka.Problem zostanie zmeliorowany.Trzeba założyć licznik w litrach jak licznik Balcerowicza w PLN.Kiedy ukaże się dno,należy zamknąć te stronę.Pozdro;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Cytuje fragment posta"...Sąd przychylił się do części argumentacji Skarżącej, dotyczącej braku wykazania przez GDOŚ artykułu który RDOŚ swoim uzgodnieniem złamał i uchylił postanowienie GDOŚ oraz postanowienie RDOŚ, zalecając ponowne przeanalizowanie sprawy przez oba organy. Podkreślił jednak, iż otulina rezerwatu jest terenem podlegającym ochronie i RDOŚ musi uzgadniać warunki zabudowy (nie może wydawać milczącej zgody którym to zamiarem RDOŚ w Warszawie szczycił się na konferencji w PAP)..." Żeby oskarżać kogoś o kłamstwo,trzeba umieć czytać,przy okazji pisać tez:kojarzyć pisze się przez "RZ".Kolejne,bezsensowne oskarżenie.No cóż,jaki jest koń,każdy widzi...A ja widzę,że nie ma sensu wdawać sie w dyskusję

    OdpowiedzUsuń
  17. przykro mi Panie wodnik ale sad nie uchylil postanowienia rdos? sad uchylil postanowienie gdos i poprzedzajace je postanowienie kogo? tez gdos, bo moze wodnik nie zauwazyl ale gdos w tej sprawie byl zarowno 1 jak i 2 instancja, tak wiec sad uchylik postanowienie gdos odmawiajace uchykenia wlasnego postanowienia oraz poprzedzajace je postanowienie gdos uchylajace postanowienie rdos, zbyt skomplikowane? tak wiec znowu jest wazne pozytywne uzgodnienie rdos, a gdos musi ponownie zajac sie speawa, tyle ze zwiazany juz wyrokiem. jak zaczyna brakowac argumentow to zaczynamy czepiac sie ortografi, co bedzie potem? wyglad? pochodzenie?

    OdpowiedzUsuń
  18. wodnik klamczuszek wszystko wyjasni, bez bledow ortogtaficznych, bo co tam prawda byle poprawnie napisana

    OdpowiedzUsuń
  19. proponuje zaczekac na pisemne uzasadnienie wyroku, chodz to chyba nic nie zmieni jak sie wogole nie rozumie KPA, Pani Mazgajska tez zamilkla bo by musiala powiedziec "ja i wodnik klamalismy"
    az sie niecierpliwie zeby przeczytac co wymysli wodnik zeby nie przyznac sie do klamstwa
    Joe Ty wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  20. Witam, być może osoba tu pisząca anonimowo ma rację że organem drugiej instancji był to GDOŚ i że uzgodnienie RDOŚ (powtórne) nie zostało jeszcze uchylone. Jeśli tak jest przepraszam za błąd, wyrok został tylko krotko odczytany, nie mamy jeszcze uzasadnienia pisemnego. Na pewno nikt nikogo nie chce manipulować czy oszukać. Natomiast to uzgodnienie RDOŚ zostało wydane na podstawie art 53 ust 5c ustawy o zagospodarowanu przestrzennym a sąd zdecydowanie orzekł że RDOŚ tego nie może robić bo jest to zaprzeczenie sensu istnienia tego organu (nic nie robi i milcząco się zgadza). W tym momencie unieważnienie tego nowego uzgodnienia to tylko kwestia czasu (nawet jeśli sąd nie unieważnił). Skoro osoba anonimowa zna tak dokładnie ustne orzeczenie sądu a na sali 03.02. było w sumie troje naszych, troje osob od inwestora oraz jedna osoba nieznana, krag anonimów się zawęża. Osoba tu pisząca jest z pewnością świadoma, że lepiej było inwestorowi nie uchylać tego postanowienia GDOŚ, gdyż teraz oraz po wyroku w czwartek sytuacja inwestycji znacznie się pogorszyła. Tym bardziej, iż sad uzał że otulina jest terenem pod ochroną. Przegrał GDOŚ bo nie umial uzasadnić postanowienia, nasza wspólna sprawa wygrała. Nie spodziewamy się za dużo po powtórnym zbadaniu sprawy przez wojewodę, niestety ten organ wciąż najwyraźniej nawet nie posiadł wiedzy jak pouczyć petenta na końcu postanowienia (podstawy kpa co przysługuje na zażalenie a co na postanowienie) nie mówiąc o bardziej skomplikowanych sprawach. Mimo używania szablonów pism (w ktore wstawia znaki sprawy i daty), ostatnia decyzja w sprawie Bażantarni zajęła wojewodzie około 11 miesięcy. Oczywiście była odmowna. Teraz ona trafi do sądu z identycznych przesłanek i nie wiem doprawdy ile jeszcze będzie trwał ten chocholi taniec urzędów. Szkoda że prokuratura odmówiła wszczecia postępowania w sprawie wojewody, ale po zebraniu kilku wyroków sądów administracyjnym zamierzamy spróbować ponownie i skierujemy sprawę do Rzecznika Praw Obywatelskich. Jeszcze raz powtarzam że naszym przeciwnikiem nie jest tu firma Marvipol. Będa kolejne inwestycje na terenach najcenniejszych przyrodniczo, nowi inwestorzy. Problemem są urzędy które opłacamy, a które nas lekceważą i działają na nasza szkodę.
    dziękujemy za nieustające wsparcie i pozdrawiam serdecznie
    Joanna Mazgajska

    OdpowiedzUsuń
  21. niestety myli sie Pani, sad tylko wskazal ze jeden z argumentow iz jezeli gdos uchyla postanowienie rdos, to nastepuje automatyczne uzgodnienie przez milczenie, sad stwierdzil ze w takiej sytuacji sprawa wrocilaby do rdos, ale nie mialo to nic wspolnego z tym przypadkiem, poprostu sad musial odniesc sie do wszystkich uwag, nie stwierdzil ze uzgodnienie milczace jest niezgodne z prawem ale ze na takie tez mozna sie zalic, a dokladnie mozna bylo bo zmienily sie przepisy i juz przy uzgadnianiu przez rdos wz jedyna strona jest inwestor

    OdpowiedzUsuń
  22. chyba szkoda dalszej dyskusji, czas pokaze kto dzialal zgodnie z prawem, chociaz widzac nastawienie ekologow i tak beda uwazac ze oni maja racje, nic nie jest w stanie ich przekonac, to sie nazywa zawzietosc, a ta jest gorsza od........
    a traci na tym przyroda bo ludzie sie od was odwracaja, bo nie potraficie szukac kompromisow, a zycie to sztuka ich znajdywania

    OdpowiedzUsuń
  23. Co rozumiemy pod pojęciem kompromis? Czy kompromis to najpierw nie liczyć się z prawem innych do koegzystencji w godziwych warunkach, z prawem do ochrony przyrody w sposób udokumentowany, a nie że prawdopodobnie nic się nie stanie. Czy kompromis to ominąć albo ponaginać przepisy, wnosząc kolejne wnioski o WZ, prowadząc równolegle kilka postępowań tak, żeby nikt się nie połapał o co w końcu chodzi? Czy kompromis to poczekać aż urzędy przetrzymując drugą stronę poprzez niewydawanie decyzji a w międzyczasie "dorobią ideologię", wyprodukują "ekspertyzy" bazujące wyłącznie na materiałach podsuwanych przez inwestorów, żeby na koniec stwierdzić że teraz to już i tak po jabłkach bo zmieniło się prawo? Jeśli tak ma wyglądać kompromis, a dokładnie tak to w tym momencie wygląda, to rzeczywiście nie ma sensu szukać takich kompromisów. Bo to nie kompromis tylko zgodna na rabunkową gospodarkę przyrodą. Mnie osobiście bardzo ciekawi, co zrobi obecny inwestor gdy za chwilę dzięki takim "kompromisom" wejdzie tu ta druga (a może i już trzecia) firma i zacznie stawiać znacznie wyższe budynki jeszcze bliżej jeziorka? Co wtedy będzie reklamami o "dziewiczym terenie"? Przez "kompromi(t)sowanie" i manipulowanie ekspertyzami doprowadzono do sytuacji w której strefa ochronna jeziorka, według "opinii" RDOŚ wyniosła 20m od brzegu. Są Państwo zadowoleni? A co na to Państwa klienci?

    pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń
  24. Czas pokaże i wyroki niezawisłych sądów. Zobaczymy uzasadnienia obydwóch wyroków i każda ze stron podejmie decyzje. My tylko oczekujemy że strona społeczna będzie traktowana równie poważnie jak wielcy inwestorzy w stylu Orko i że wojewoda wypowie się max terminie 1-2 miesięcy. Rozumiem Państwa gorycz i rzeczywiście jesteśmy uparci. Nawet jeśli chciałabym odpuścić bo mam ileś takich spraw (niektóre istotniejsze płazo-gadzio), po prostu zbyt wiele osób liczy na Trytona. Mieszkańcy Ursynowa też mmnie zaczepiają i twierdzą że inwestycja w tym miejscu to skandal. Dzwonią do nas ludzi z innych miast z prośba o rady w walce z urzednikami.
    pozdr JM

    OdpowiedzUsuń
  25. Organ ma 1 miesiąc (w przypadkach skomplikowanych 2) na załatwianie spraw. Przekraczanie ww. terminu w urzędach można skarżyć bezpośrednio do sądu administracyjnego, jest to tzw. skarga na bezczynność. Sąd zobowiązuje wtedy organ do niezwłocznego wydania aktu w określonym terminie. Może też nałożyć karę pieniężną na organ. Dziwne że czekacie Państwo spokojnie po kilkanaście miesięcy na zakończenie społecznie ważnych spraw.

    OdpowiedzUsuń
  26. Miesiąc to brzmi ładnie w teorii. Poprzednio na decyzję wojewody w sprawie odwołania złożonego przez organizacje społeczne trzeba było poczekać pół roku, a i tak pierwszy otrzymał ją developer. Oto POlska właśnie.

    OdpowiedzUsuń
  27. Tak,to bardzo dziwne.Trzeba wziąc sprawę w swoje ręce!!

    OdpowiedzUsuń
  28. hm... pierwszy otrzymal developer, no tak nawet Poczta Poska jest z nim w zmowie bo jemu szybciej dostarczyla list, a zauwazyliscie co jest w nazwie POczta POlska

    OdpowiedzUsuń
  29. Akurat w przypadku Bażantarni inwestycja została wstrzymana przez udział 3 organizacji w postepowaniu dotyczącym wycinki drzew oraz zgłoszenie zagrozenia szkody w środowisku przez Trytona. W sprawie jeziorka czerniakowskiego nie pozowoliliśmy na poślizgi i nie pozwolimy. Jesteśmy zwykłymi ludzimi tak jak Państwo ktorzy nie mają etatów w stowarzyszeniu, a wręcz do niego dokładają prywatne pieniądze. Mamy normalne etatowe prace, nie różnimy się od reszty społeczeństwa niczym, poza większą determinacją. Żadnych obowiązków żeby się czymś zajmować też nie mamy, po prostu chcemy. Bardzo chętnie przyjmiemy pomoc w sprawach "ważnych społecznie", zwłaszcza że za rządów pani prezydent konflikty są dosłownie wszędzie. Nawet urzednicy miasta zgłaszają nam kolejne kontrowersyjne inwestycje. Ponadto urzędy typu GDOŚ potrafią nie przekazywać skarg na bezczynność do WSA po pół roku (skargę trzeba złożyć przez organ). Wszystko jest proste w teorii.... :)
    pozdr JM

    OdpowiedzUsuń
  30. Wczytuję się w powyższe posty i zastanawiam się- gdzie są "anonimowi" gdy trzeba poprzeć walkę o ochronę Jeziorka. Gdy trzeba pokazać urzędnikom, że Warszawiacy nie pozwolą zniszczyć rezerwatu i resztek,do niedawna zielonej Warszawy. Zacutuję słowa p.Joanny "Żadnych obowiązków żeby się czymś zajmować też nie mamy, po prostu chcemy" I to jest prawda.Stowarzyszenie poprostu chce i robi bardzo dużo,za co mogę tylko podziękować. A co my jako Warszawiacy? My mamy obowiązek!ochrony naszego pięknego dziedzictwa, naszej zieleni, a co robimy?.... sprzeczamy się na blogu, i to pod dyktando "określonych anonimów" tylko co z tego wynika?

    OdpowiedzUsuń
  31. A ja tylko zastanawiam się kto ewentualnie zapłaci Marvipolowi odszkodowanie ponieważ to nie jest firma krzak, może Tryton bo ja nie zgadzam się żeby to było z moich pieniędzy. Wiem, że mamy dbać o środowisko ale czy czasem koszty nie są z wysokie?

    OdpowiedzUsuń
  32. Czyli z powodu odszkodowania dla Marvipolu mamy pozwolić na dalszą degradację Jeziorka? Dobrze zrozumiałam przedmówcę? I tak my za to zapłacimy. Urzędnicy, którzy wydali decyzję są chronieni. I to jest w porządku?

    OdpowiedzUsuń
  33. Szantaż odszkodowaniami to ulubiony motyw,ktory tu powraca razem z szarymi żabami,spacerkami z psami po łące i sprzątaniem Jeziorka.Acha! Ostatnio doszli ekoterroryści i lunch w Kuala Lumpur.I tak sie chłopcy bawią.

    OdpowiedzUsuń

Publikowane komentarze są prywatną opinią komentujących, i blog nie ponosi odpowiedzialność za treść opinii. Opinie wulgarne będą usuwane