piątek, 28 sierpnia 2009

SZYKUJĄ SIĘ NOWI SPRZYMIERZEŃCY...

W naszej akcji ratowania Jeziorka i jego otoczenia poszukujemy sprzymierzeńców. Prawdopodobnie udało sie zdobyc poteznych sprzymierzencow, takze instytucjonalnych.
Bedziemy informowac kto stanąl po jasnej stronie mocy...

ALIENACJA WŁADZY

W "serialu" TVN o Jeziorku, za ktory nb serdecznie dziekujemy Stacji,wypowiedzial sie rzecznik Ratusza.Powiedzial on w przyblizeniu coś takiego:dbamy o interesy mieszkancow jednak czasem musimy podjac trudne decyzje. Kuriozalna wypowiedz. Nikt nas nie pytal, jakie sa te nasze interesy,bardzo nas interesuje w czyim zatem interesie maja zapaść owe trudne decyzje? Bo z pewnoscia nie w naszym, wypoczywajacym nad Jeziorkiem, zarybiajacym je, wreszcie mieszkającym w jego poblizu z perspektywą naruszenia materialnej substancji naszych mieszkan i zniszczenia drog osiedlowych.
W czyim interesie OGRANICZONO obszar chroniony wokół rezerwatu do tafli wody(!!!) Kto o tym decydował? Pojawia sie duzo takich pytan.Nie wiadomo gdzie je kierowac... Alienacja wladzy... Ktos decyduje, my mamy sluchac i uwierzyc, ze to wszystko w naszym interesie i z korzyscią dla ekologii oczywiscie.
Tym razem zmuszono nas do reagowania.Jezeli plany zabudowy zostana zrealizowane, nasze mieszkania stracą na wartosci.Nie pozostaje nam nic innego,jak skierowac POZEW ZBIOROWY o odszkodowanie przeciwko deweloperom ale takze przeciw temu,kto podjął decyzję.Tylko w sądzie bedzie szansa uchylić rąbka tajemnic alienacji wladzy i zobaczyc kto w jej kręgach rzeczywiscie dba o nasze interesy prześledzić drogi decyzji podejmowanych w gabinetach.
Obserwowanie łąki nad Jeziorkiem niewiele nam pomoze, utwierdzi nas tylko w przekonaniu, ze inwestorzy sa pewni swego...ciekawe DLACZEGO? Tak, trzeba monitorowac poczynania wladzy ale w tej chwili mamy czas podjecia konkretnych dzialań...

P.S. udalo nam sie zmobilizowac kolejne media . Profesjonalny obowiązek nakazuje dziennikarzom wskazywanie na wszelkie przejawy alienacji wladzy,ktora czasem zapomina ,ze sluzy i WSPÓŁadministruje. Okres rządow autorytarnych już mamy za sobą...mam nadzieje...

wtorek, 18 sierpnia 2009

Refleksje czytelnika

Inwestycje budowlane nad jeziorkiem są dla niego zagrożeniem, albowiem tereny na których deweloperzy chcą budować są, jak wiadomo, podmokłe. Świadczy o tym doświadczenie naszego osiedla – ile lat w piwnicach stała woda? A jeziorko jest zlewnią i jeśli poziom wody powierzchniowej obniży się jeszcze bardziej, co niewątpliwie nastąpi, jeziorko nie będzie zasilane i zacznie zarastać, co już można obserwować, bo proces degradacji tego zbiornika rozpoczął się trzydzieści kilka lat temu, czyli podczas budowy osiedla Bernardyńska. Poza tym jeziorko z jego roślinnością stanowi naturalny filtr elektrociepłowni, Wisłostrady i Trasy Siekierkowskiej. Jeziorko jest także unikatowym na skalę europejską siedliskiem ptaków. Która europejska stolica może pochwalić się tak wielkim i w miarę czystym zbiornikiem wodnym, nad którym znajdują się stanowiska lęgowe kilkunastu gatunków ptaków? Można tu wymienić łabędzia niemego, kaczki krzyżówki, łyski i perkozy dwuczube. Nie wspomnę już o trzcinnikach, bączkach, bażantach, grubodziobach, szczygłach, wąsatkach i innych drobnych ptakach. Jeśli już koniecznie trzeba zagospodarować ten teren, to władze miasta powinny raczej pójść w kierunku rekreacji, a nie zabudowy mieszkalnej. Starorzecze Wisły, którym jest jeziorko, powstawało setki, jeśli nie tysiące lat. Przez trzydzieści ostatnich lat udało się ochronić je dla przyszłych pokoleń, z korzyścią dla mieszkańców Warszawy. Dlaczego przez następne 2-3 lata to wszystko ma zostać zniszczone przez niefrasobliwość urzędników wydających zgodę na liczne budowy w tym rejonie? Co na to konserwator przyrody? Może przeniesiemy jeziorko w inne miejsce? ;)

sobota, 15 sierpnia 2009

Cytuję niektóre posty naszych sąsiadów...

Anonimowy pisze...
Dopóki brak Planu Zagospodarowania Przestrzennego, to wydaje się że PRAWO nie pozwala urzędowi wiążąco określić warunki zabudowy właścicielom działek. Budowa na potęgę w strefie wymagającej ekologicznej ochrony! To afera równa tej w Dolinie Rospudy. Druga rzecz to ochrona gatunku ludzkiego w tym rejonie. Czyż nie mamy prawa żyć w miarę wygodnie? Nie zważa się na tutejsze zagęszczenie zabudowy, brak miejsc do parkowania, chodników itp. Warto się zwrócić do Rzecznika Praw Obywatelskich.
13 sierpień 2009 22:59
Anonimowy pisze...
Jeżeli my mieszkańcy osiedla Bernardyńska szybko się nie skonsolidujemy wraz z mieszkańcami Sadyby i nie zaczniemy głośno tupać, to mamona zwycięży i będziemy się mogli tylko chyłkiem przemykać do własnych domów pośród licznych eleganckich samochodów zmierzających do nowych apartamentów.

Witamy blog o Bernardyńskiej:)

Cieszymy sie bardzo,jest nas coraz wiecej. Serdecznie witamy sąsiada,blog o Osiedlu Bernardyńska. Jak juz pisaliśmy, tylko włączenie się wszystkich,ktorzy mogą pomóc
pozwoli nam uratowac Jeziorko i Osiedle.Chcialbym podkreslic jeszcze raz, ze sytuacja Osiedla i Jeziorka jest identyczna i scisle ze sobą związana.Wszelkie nieodpowiedzialne dzialania w obrebie Osiedla będą skutkowały degradacją Jeziorka i odwrotnie. Bardzo liczymy na pomoc sąsiedzką.Potrzebni będą specjaliści: prawnicy,architekci,eksperci od terenów zielonych i.t.p. Wierzę,że tacy mieszkają na Osiedlu. Boję sie,ze 15 września zapadną już decyzje. W materiale prasowym w Życiu Warszawy czytamy:"...dlaczego ratusz zgadza sie na inwestycje,ktore mogą być groźne dla środowiska?...Takie jest prawo....Nie bylo powodu,zeby nie wydac tych zgód...wyjasnia dyrektor Marek Mikos...." Nie rozumiem o co chodzi Panu dyrektorowi. Wszak zgodnie z prawem mozna zrobic dokladnie tyle samo dobrego co złego.Prawo reguluje PODJECIE i WYKONANIE decyzji,natomiast jej uzasadnienie to interes i dobro środowiska i mieszkańców Osiedla.Prawo unijne gwarantuje permanentną kontrolę wszelkich decyzji administracji,ktore mają służyc dobru ogolnemu.TO, ZE SA ZGODNE Z PRAWEM TO ZA MAŁO!!!Totez ostrzegam,ze pomimo opinii radnych i zespołów specjalistycznych 15 wrzesnia może być juz za późno,poniewaz praktyka podejmowania decyzji "samodzielnie" ma u nas dlugą tradycję. Przypominam:urzędnicy winni służyć a nie rządzić. Być może w majestacie prawa okaże sie, że inwestor będzie kontynuował wysoce szkodliwą i niebezpiczną dla środowiska i Osiedla inicjatywę.

czwartek, 13 sierpnia 2009

Sami musimy walczyc

Nic sie nie dzieje przypadkowo. Po prostu SAMI zwrocilismy sie do prasy o artykuł opisujacy PRAWDZIWA sytuacje Jeziorka i osiedla Bernardynska.Mozemy podziekowac Redaktorowi,ze przychylil sie do naszej prosby. Na zebranie zaprosili nas radni,ktorza sa W TEJ SAMEJ SYTUACJI co my, mieszkancy.Musimy im pomoc poniewaz urzednicy nie widza naszych potrzeb,nie widza zagrozen dla osiedla i tlumacząc sie prawem, sprzyjaja inwestorom,ktorzy maja tylko na wzgledzie optymalizacje zysku. .Realizacja planow deweloperow wymaga zbudowania drog przez osiedle i tym samym naruszenia i tak chwiejnej rownowagi posadowienia blokow w ktorych mieszkamy.Pływamy na kurzawce. Jakiekolwiek czynnosci budowlane, dowoz materialow,uzycie ciezkiego sprzetu itp spowoduje sypanie sie blokow i obnizenie poziomu wody gruntowej w konsekwencji znikniecie Jeziorka,oraz obnizenie wartosci naszych mieszkan.Kto nam wyrowna te straty? Po prostu NIKT.Dlatego oczekujemy pomocy i inicjatywy od mieszkancow. Nic sie nie dzieje przypadkowo.

Dostalismy taką informację

Napisał do nas mieszkaniec maila z informacjami:

Dzięki akcji zbierania podpisów udało się obronić istnienie
parkingu, niestety panie studentki-projektantki (nie żebym miał coś
przeciw studentkom) z firmy Solar-Arch w napadzie kolejnej genialnej
wizji przesunęły omawianą drogę pomiędzy bloki 2 i 4, 1.5 metra
(półtora) od krawędzi ogródków.
Z dobrych zmian - zauważono nas. Rada Dzielnicy zaprasza nas na obrady,
mamy nawet prawo się wypowiedzieć. Słuchają, albo przynajmniej udają:).
Szczegóły ostatnich rozmów są wyglądają następująco:
Warszawa, 24-07-2009

Szanowni Współmieszkańcy

Na posiedzeniu Komisji Planowania Przestrzennego Rady Dzielnicy Mokotów
w dniu 23-07-2009 omawiany był projekt Planu Zagospodarowania
Przestrzennego (PZP) dzielnicy Mokotów, w tym również terenu osiedla
Bernardyńska oraz terenów przyległych, między innymi terenu Łuku
Siekierkowskiego oraz obecnych terenów na zachód od naszego osiedla (łąki).
Tereny te zostały sprzedane jakiś czas temu developerowi (firmie
Marvipol) z przeznaczeniem na zabudowę wielorodzinną. Jak Państwo
pamiętacie kilka miesięcy temu miała miejsce akcja zbierania podpisów
pod wnioskiem o zachowanie istniejącego parkingu pomiędzy blokiem 1A i 2
i niedopuszczenie do poprowadzenia tamtędy ulicy łączącej Bernardyńską z
planowanym osiedlem a dalej z Trasą Siekierkowską. Dzięki zaangażowaniu
mieszkańców (zebraliśmy ponad 200 podpisów pod wnioskiem) udało się tą
inicjatywę zastopować.

Niefrasobliwość, ewidentne błędy w sztuce projektowania i brak
jakiegokolwiek pojęcia o istniejących na naszym osiedlu realiach a także
uzasadnione podejrzenie działania na korzyść developera kosztem obecnych
mieszkańców osiedla Bernardyńska skłoniła biuro projektujące Plan
Zagospodarowania Przestrzennego do umiejscowienia tej drogi pomiędzy
budynkami nr 2 i nr 4 jako niemal przylegającej do naszego budynku (w
odległości 6 m od skraju budynku czyli de facto przy żywopłocie
wyznaczającym teren ogródków przy bloku, w odległości mniej więcej 5
metrów od wejścia do bloku! Droga ta uzyskała w PZP numer 15KDD.

Lokalizacja drogi została oprotestowana zarówno przez poszczególne
departamenty Rady Dzielnicy Mokotów jak i przez władze Spółdzielni
Energetyka oraz nas, mieszkańców bloku Bernardyńska 2 i 4. Obecna wersja
PZP, mająca dodatkowo wiele innych usterek merytorycznych została na
Radzie Dzielnicy odrzucona. Mając nadzieję na korzystną dla nas zmianę
projektu PZP jednocześnie chcę uczuli Państwa jako mieszkańców na ten
problem. Marvipol zdecydowanie naciska na poprowadzenie jeszcze jednego
łącznika między ul. Bernardyńską a planowanym osiedlem. Nie możemy
dopuścić, aby próba zapewnienia komfortu nowym mieszkańcom wiązała się z
katastrofalnym obniżeniem jakości naszego życia, spadku wartości
mieszkań i znaczącego obniżenia poziomu bezpieczeństwa. Nie możemy do
tego dopuścić! Dlatego koniecznym jest bieżące monitorowanie stanu prac
nad PZP i wnoszenie uwag dotyczących zapewnienia naszemu otoczeniu
odpowiednich parametrów jak również niedopuszczenie do uczynienia z ul.
Bernardyńskiej drogi przelotowej pomiędzy Trasą Siekierkowską na
Wilanowem i Ursynowem.

Obok znajdziecie Państwo zdjęcia w/w Planu Zagospodarowania
Przestrzennego z uwzględnieniem obszaru sąsiadującego z naszym budynkiem.

PODSUMOWUJĄC: Drogi 15KDD najprawdopodobniej NIE BĘDZIE, jednakże musimy
na bieżąco kontrolować kolejne próby modyfikacji infrastruktury drogowej
na naszym osiedlu i reagować tak, aby nie dopuścić do przeprowadzenia
przez nie dróg przelotowych.

oraz tutaj
http://blog.zw.com.pl/blog/archives/7126

wtorek, 11 sierpnia 2009

Nareszcie coś napisali w prasie na ten temat.

Inwestycje na Czerniakowie nowe osiedla. Wokół rezerwatu już co najmniej trzy inwestycje mają prawomocne warunki zabudowy. Kilku innych inwestorów złożyło o nie wnioski. Najmniejsza odległość planowanych bloków od kąpieliska to zaledwie 80 metrów. Teraz radni Mokotowa walczą o to, by w sąsiedztwie jeziorka nie można było budować wieżowców o wysokości kilkudziesięciu metrów. Ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie Rada Warszawy.






Gorąco polecam artykuł

To sprawa trudna i ciągnie się od długiego czasu.