wtorek, 21 września 2010

TURECKIE KAZANIE...

W dniu 20 września odbyło sie posiedzenie Komisji Ochrony Środowiska m.st.Warszawy.Celem posiedzenia było m.in.zaopiniowanie dla Rady Miasta planu ochrony dla rezerwatu przyrody "Jeziorko Czerniakowskie".Początkowo obrady Komisji przypominały tureckie kazanie,ponieważ radni otrzymali tekst planu przed wejściem na salę,a panie recenzentki z Biura Ochrony Środowiska m.st. Warszawy: dyr.Krystyna Sienkiewicz i naczelnik Iwona Klimczak omawiały zupełnie inny plan,niż ten,z ktorym radni zapoznali się na sesji Rady Miasta w marcu 2010 i do ktorego zgłosili wtedy 23 poprawki.
Atmosfera na posiedzeniu Komisji ożywiła sie po wystąpieniu przedstawicieli organizacji pozarzadowych:"Tryton","Miasto Ogród-Sadyba" i "Platan",ktorzy jednoznacznie określili ten nowy plan jako skandaliczny.Panie recenzentki nie potrafiły sie odnieść do stawianych pytań i zarzutów.Sytuacja stała się kłopotliwa i przewodniczący Komisji, radny Adam Kwiatkowski,postanowił przełożyć (bardzo słusznie! )obrady na najbliższy czwartek.
                                            Nacz.Iwona Klimczak i dyr. Krystyna Sienkiewicz

9 komentarzy:

  1. Mysle o anonimowym co pisal tu i wierzyl we wspolprace urzednikow z nami.Jezeli tak ma wygladac ta wspolpracado jestbardzo smutne i źle nam wróży.Chyba jednak niewielu jest takich urzednikow

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale przeciez to jest totalne lekceważenie przez urzednikow i wladze t.zw.obywateli.Zignorowali przeglosowany plan i wymyslili taki wygodny dla deweloperow.Czy liczyli ze nikt tego nie zauważy? Dobrze ze te organizacje pilnują i ze byli z telewizji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Są urzędnicy i urzędnicy. Nie można wrzucać wszystkich do jednego wora, bo zrobi się krzywdę np. lokalnym samorządowcom (Radni Dzielnicy Mokotów). Widać wyraźnie, że im niżej, tym sprawa jeziorka jest traktowana poważniej i przyjaźniej. Niestety urzędnicy miejscy (ratuszowi) sprawiają wrażenie, że poważnie to traktują wyłącznie deweloperów i ich wpływy mając za nic tzw. stronę społeczną. Po prostu "się nie mieszka się nie wie się nie interesuje się ma w nosie". A samorządowcy z dzielnicy to w końcu nasi sąsiedzi i widzą co się dzieje.

    OdpowiedzUsuń
  4. "Lubię" takie zabiegi rodem z dawnych czasów.Trzeba przyznać,ze obrzydliwe.Gdyby anonimowy znał troche jezyk polski,to nie mylił by urzedników z radnymi.Sam nie odroznia tych dwoch słow,sam dopisuje radnych w swojej wypowiedzi i... podejmuje ich obrone.Przed kim?Chyba przed samym soba.Nikt tu nie wspominal o radnych,ktorzy przeciez nas zawsze wspierali,a ich zaslugi w obronie rezerwatu pozostają nieocenione.Bardzo proszę nie mieszać terminów i nie szkodzić naszym przyjaciołom!!Pożałowania godny incydent.

    OdpowiedzUsuń
  5. Panie "pożałowania godny" anonimowy - a np. burmistrz to wg pańskiej co najmniej dziwnego podziału to jeszcze radny (członek zarządu dzielnicy)czy już urzędnik (bo zwykle odpowiada za jeden z pionów administracyjnych) ? Zanim się zacznie zarzucać komuś nieznajomość polskiego proponuję podszkolić się merytorycznie. A co do "przyjaciół radnych" to niestety wielokrotnie tutaj na tym blogu obrzucano ich błotem (pośrednio lub bezpośrednio), więc proszę nie grać świętszego od papieża. Ponadto radnymi są też radni m.st. Warszawy, którzy jakoś specjalnie przyjacielsko nastawieni nie są (a przynajmniej dobrze to maskują).

    OdpowiedzUsuń
  6. wypiera sie Pan wlasnych slow.cytuje:"bo zrobi się krzywdę np. lokalnym samorządowcom (Radni Dzielnicy Mokotów)" i ich mialem na mysli.I oni nigdy nie byli "obrzucani błotem" wg Pana kulturalnego "podszkolonego" jezyka.Inni radni zreszta tez.Natomiast byla polemika z każdym kto nie bronił rezerwatu.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten blog nie stosował moderowania postów.Niestety,ostatnio pojawiła się smutna tendencja do nadużywania wyrazów w rodzaju "obrzucanie błotem", "opluwanie", "oszustwa","jątrzenie" i inne ,nie należące do słownika stosownej polemiki.Właściciele takiego słownika z pewnością nie edukowali się w resorcie edukacji.Tego rodzaju wypowiedzi będą moderowane.

    OdpowiedzUsuń
  8. Może w takim razie administrator opublikuje słownik wyrazów dozwolonych i może jeszcze do tego zestaw fraz i opinii jakie można wyrażać? Wystarczy napisać, że należy wyłącznie wykazywać zachwyt a jedyną formą wypowiedzi są peany pochwalne. Proponuję jednak rozważyć fakt, że o ile róża nazwana inaczej pachniałaby tak samo, to ta sama zasada tyczy się produktu przemiany materii na literę g. Mam nadzieję, że nie uraziłem wrażliwości administratora?

    pozdrawiam
    A.

    OdpowiedzUsuń
  9. Panie A. poprawnosci jezykowej uczą w szkołach a nie na blogach.Dałby pan juz spokój bo to nudne.Mamy wazniejsze sprawy.

    OdpowiedzUsuń

Publikowane komentarze są prywatną opinią komentujących, i blog nie ponosi odpowiedzialność za treść opinii. Opinie wulgarne będą usuwane