poniedziałek, 14 września 2009

Kolejny mail

Od 30 lat jestem mieszkanką osiedla Bernardyńska. Z przerażeniem obserwuję postepującą degradację jeziorka oraz terenów wokół niego. Z pięknego akwenu zrobił się niemalże ściek. Jeziorko kwitnie,ale nie urodą i czystą woda,tylko glonami.Jeziorko zarasa, woda stoi, a w wodzie bakterie. Ostrzega się mieszkańców przed kapielą w jeziorku stawianiem tablic, ale nie robi się nic w kierunku poprawy stanu czystości wody. Czyżby to było celowe? Wspominam składane nam, mieszkańcom osiedla, przed kilkoma laty deklaracje przedwyborcze M.Święcickiego, który, jak się okazało, obiecywał przysłowiowe "gruszki na wierzbie" w kwestii zadbania o jeziorko, zagospodarowania terenu wokół niego. Zorganizował festyn nad jeziorkiem, zebrał nasze podpisy i zniknął razem z obietnicami. Dziwi mnie fakt, że niektórzy aktualni przedstawiciele wysokich władz dzielnicy, ci, którzy wychowali się na tym osiedlu, chodzili do szkoły podstawowej przy ul. Jeziornej, mieszkali przy osiedlu Bernardyńska, nie protestują przeciwko decyzjom ich kolegów na sprzedawanie po kawałku terenów jeziorka - bogatym deweloperom. Oburza mnie lekceważenie przez władze dzielnicy głosu mieszkańców, ekologów oraz specjalistów nie godzacych się na zabudowę terenów wokół jeziorka, stawianie nowych wieżowców. Stara prawda mówi: "Jeśli chcesz coś zrobić dobrze - zrób to sam". Toteż nie chcę stać bezradnie, chcę się włączyć nie tylko do protestu przeciwko zabudowywaniu terenów wokół jeziorka, ale także do prac na rzecz jego ochrony. Postaram się namówić innych do bardziej aktywnej postawy.
Sława z Bernardyńskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Publikowane komentarze są prywatną opinią komentujących, i blog nie ponosi odpowiedzialność za treść opinii. Opinie wulgarne będą usuwane